Z innej bajki: Magiczne piwo kremowe

Choć blog ten poświęcony jest Jeżycjadzie to dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami przepisem zupełnie z nią niezwiązanym, jednak pochodzącym z innej mojej ulubionej serii, mianowicie tej o Harrym Potterze.

Ostatnio wokół magicznego świata Pottera narosło sporo skrajnych komentarzy, szczególnie w szkołach. Zarzutów jest mnóstwo, argumentów po obu stronach barykady również. Nie chcę tego oceniać, bo rozumiem, że każdy rodzic dla dziecka chce jak najlepiej. A czy lektura ta w jakiś sposób zagraża psychice młodego człowieka? Mogę jedynie odpowiedzieć w swoim imieniu. Seria o Harrym Potterze nauczyła mnie, że relacje z bliskimi są najważniejsze. Dla relacji warto walczyć i nie poddawać się, a mówiąc o bliskich mam na myśli również relację z samym sobą. Złych ludzi można pokonać, a świat zmienić, jeśli chcemy. Pamiętam taką scenkę, gdy profesor Lupin uczył klasę Hermiony, Rona i Harry’ego obrony przed wpływem dementorów, istot niosących smutek, bierność, samotność i bezradność. Zaklęciem mogącym ochronić przed ich wpływem było: Riddiculus, ale tak naprawdę to nie ono miało moc. Magia pojawiała się, gdy uczeń przypomniał sobie najzabawniejsze i najcieplejsze wspomnienie, które zdołało pokonać lęk. A więc kochani ja interpretuje to jako wielką i piękną metaforę. Każdy z nas spotka dementora, będzie to jakiś człowiek lub sytuacja, jedyna metoda pokonania go to zachowanie pozytywnego nastawienia, bo Riddiculus oznacza: zabawny, śmieszny, dziwny. Czy dziecko nie powinno tego wiedzieć? Wiem tylko, że moja mama nie miała mi za złe tej lektury, a wręcza sama chętnie omawiała ją ze swoimi uczniami. ALE, szanuję uczucia i opinie przeciwników.

Ostatni tydzien upłynął mi niezwykle miło, z bliskimi. Moja przyjaciółka przyjechała na kilka dni, a razem ze sobą przywiozła przepis na kultowe w serii piwo kremowe. Jako fance jakoś dziwnym sposobem nie przyszło mi do głowy, że ten napój może istnieć naprawdę, a wręcz jest bardzo lubiany w Wielkiej Brytanii.

Piwo kremowe jest pyszne, naprawdę! Gęste, aromatyczne, słodkie, ale z gorzką nutą. Idealne na zimowe wieczory z książką w ręku.

Składniki:

– dwa piwa bezalkoholowe, chyba, że wolicie wersję z %

– cztery żółtka

– 150 g brązowego cukru

– kilka goździków

– kawałek imbiru

– dwie łyżki masła

– duża szczypta gałki muszkatołowej

Zaczynamy od przygotowania tak zwanego kogla-mogla z żółtek i cukru. (Czy ktoś tego nie robił w dzieciństwie?) Następnie wlewamy dwa piwa do garnuszka razem z imbirem, gałką muszkatołową i goździkami. Całość powoli podgrzewamy na małym ogniu, jednak bardzo ostrożnie, bo piwo nie może się zagotować. Gdy piwo będzie już naprawdę ciepłe, to powoli dodajemy do niego kogel-mogel. Teraz pewnie rozumiecie, dlaczego piwo nie może się zagotować. Po prostu powstałaby z tego jajecznica. Jeżeli bacznie będziecie obserwować rondelek to po chwili dodawania ubitych jajek i delikatnym mieszaniu ich z piwem, uzyskacie piękny kremowy napój. Jak już wszystko ładnie się połączy to na sam koniec dodajemy dwie łyżki masła. Poczekajcie, aż się rozpuści i przelejcie do jakiegoś pięknego kufla.

Zapewniam, warto spróbować, nawet jeśli nie darzycie Harry’ego sympatią 🙂 Najlepiej delektować się nim razem z kimś bliskim, wtedy radość jest podwójna!

2 uwagi do wpisu “Z innej bajki: Magiczne piwo kremowe

Dodaj odpowiedź do aleksandrabiszczad Anuluj pisanie odpowiedzi