„Na Jowisza! Uzupełniam Jeżycjadę” było sporym zaskoczeniem dla fanów, przyzwyczajonych po prostu do kolejnych części serii. Jak się okazało, pomysł chwycił i to bardzo. Stroniąca zazwyczaj od wywiadów Małgorzata Musierowicz wpuściła nas do swojego prywatnego świata, który jak się okazało ku naszej uciesze, jest nierozerwalnie związany z klimatem książek. Odwieczne fanowskie gdybanie: Ile w fikcji jest prawdy, dostało całkiem miłą odpowiedź. Ano sporo. I nie chodzi tu o to, że któryś z bohaterów ma swój dokładny, stąpający po ziemi pierwowzór, (oprócz mojej ukochanej babci Jedwabińskiej). Dykteryjki, intelektualizm, wrażliwość, głębokie więzi rodzinne, optymizm, dystans do świata wprost biją z tej książki. A to znaczy, że fikcja jest prawdą, bo Jeżycjada tym właśnie nas ujmuje.
Daliśmy odczuć autorkom, że formuła leksykonu nam się podoba i chcemy więcej, dlatego znowu zaglądamy do świata Musierowiczów i jesteśmy w nim mile widziani. I tym sposobem 13 października premierę będzie miała druga część: „Na Jowisza! Nadal uzupełniam Jeżycjadę”. Podobnie, jak i wcześniej pracowały nad nim i matka i córka, pani Małgorzata i Emilia Kiereś, również zdolna pisarka. ” Na Jowisza”2 jest kompendium wiedzy o Borejkach, ich krewnych i znajomych, a także o okolicach, w których toczy się akcja 22 powieści cyklu. Tak, jak i poprzednio mamy do czynienia z autobiografią, spacerownikiem, artbookiem i kopalnią romantycznych anegdot. Zgłaszaliście niejednokrotnie, że chcielibyście dowiedzieć się, co się dzieje z dawnymi bohaterami Jeżycjady, no i zobaczyć ich! I nie psując Wam niespodzianki, mogę powiedzieć, że będziecie pod tym kątem zadowoleni. 🙂

Zdradzę tylko, że dostaliśmy o to cudny prezent, portrety czterech sióstr Borejko w wieku dojrzałym. Jak wino, moi drodzy, jak wino! A poza tym uśmiecha się do nas dorosła Genowefa Bombke z córeczkami, w kolorze. I o niej i jej rodzinie dowiemy się nieco więcej.
Staram się odszukać w fikcyjnej Jeżycjadzie ślady prawdziwego życia, okruchy rzeczywistości, próbki gleby, z której sama wyrosłam. […] namalowałam kolejne portrety nieznanych Wam dotąd z widzenia bohaterów moich powieści, a wizerunki innych uaktualniłam. Emilia po raz kolejny ruszyła w plener z aparatem fotograficznym. Są tu też zdjęcia mojego autorstwa (te ogrodowe). Jest sporo fotografii z naszych albumów rodzinnych. W tej książce staram się ponadto przybliżyć Najmłodszym Czytelnikom zjawiska, pojęcia i szczegóły, których mogą oni już nie znać lub też nie rozumieć. Ale przede wszystkim – chcę pobyć z Wami jeszcze trochę, skoro tak nam razem dobrze! – pisze we wstępie do książki autorka, Małgorzata Musierowicz.
Co mi się najbardziej podobało?
Myślę, że niezwykle wartościowym elementem są wspomnienia z okresu stanu wojennego. A jest ich sporo. To, jak wyglądała ta trudna rzeczywistość z perspektywy autorki, jest naprawdę przejmujące, ale i ciekawe i z dużym wpływem na Jeżycjadę. ”Uśmiech bywa aktem męstwa”, ten cytat od razu przyszedł mi do głowy przy tych fragmentach.
Inne wątki, które mnie poruszyły to wspomnienia na temat brata pani Małgorzaty, Stanisława Barańczaka. Z genialnego dziecka, który przypomina mi nieco Ignasia, wyrósł wybitny człowiek, nie zamykam go w szufladce: poeta, bo nie mówię tylko o jego twórczości, ale i o innych działaniach, które były z jego strony aktem bohaterstwa i poczucia walki o to, co słuszne. I pani Małgorzata nam to pokazuje, z dumą i z czułością. Co więcej, represyjności jako pisarka doświadczyła sama i o tym mamy cały rozdział. Bardzo ciekawy.
Tak, jak i w pierwszej części, mamy udostępniony bogaty zbiór korespondencyjny, tym razem są to listy Jeremiego Przybory, kartka Czesława Miłosza, poczta wymieniana z Erwinem Axerem, czy niezapomniane pocztówki od Wisławy Szymborskiej z cudnej urody wycinankami i dowcipnymi kolażami. A Szymborska z nich słynęła!
W pierwszym tomie dostaliśmy spacerownik jeżycki, natomiast tym razem będziemy poruszać się poza Poznaniem, miejscach bliskich i Borejkom i Musierowiczom. Emilia Kiereś znowu serwuje nam sporo zdjęć, które są świetnym dopowiedzeniem do tego, o czym czytamy w książkach. To prawdziwa książkowa wędrówka. Poznamy też historię bardzo ważnego dla Jeżycjady młodego mężczyzny, można się Moi Drodzy przy tym bardzo powzruszać. A ja lubię się wzruszać. Podejrzewam, że każdy z Was znajdzie w tej książce to, co mu w duszy najbardziej gra.
No i właśnie snuta opowieść na blisko trzystu stronach bardzo przeplata fikcję literacką ze światem realnym, nie tylko jeśli chodzi o konstrukcję haseł w leksykonie. To poczucie jakby usiąść w fotelu bujanym przy ciepłym kominku i słuchać opowieści o dawno niewidzianych przyjaciołach i wspólnych znajomych. A dodatkowo, jak to w miłych rozmowach bywa, zahaczamy o inne konteksty, zbaczamy z tematu odkrywając ciekawe szczegóły, pojawiają się elementy zaskakujące, niespodziewany śmiech lub łezka.
Przyznam, że ta część podobała mi się bardziej od poprzedniej. W moim odczuciu jest nieco bardziej nostalgiczna, choć wciąż okraszona humorem, a ja mam chyba naturalne skłonności do melancholii. Pewnie dlatego też moją ulubioną częścią jest Dziecko piątku.
Pierwszą część leksykonu określiłam jako zaproszenie na obiadek, a tym razem mam wrażenie, że jest coś jeszcze więcej. Małgorzata Musierowicz mówi nam: Liczy się każda chwila, którą można spędzić z bliskimi-póki jeszcze są tutaj. Za chwilę będzie za późno. Tak mało czasu zostało. Za mało, za mało czasu, żeby z każdym porozmawiać, żeby odpowiedzieć na całą tę miłość, żeby ogarnąć wszystkie te potrzeby, żeby zadbać o każdego, kto tego potrzebuje. (Sprężyna)
Nie może z każdym z nas porozmawiać, ale tworząc tę książkę, dała nam cząstkę siebie, bo cytując samą autorkę:
Otwierasz książkę, przewracasz kartki-czytasz – wchłaniasz unoszącą się z nich aurę czyjegoś ducha-łączysz myśli z jego myślą, czujesz to, co on czuł… Czy może istnieć bliższy kontakt z innym człowiekiem niż czytanie tego, co napisał? (McDusia)
„Na Jowisza! Nadal uzupełniam Jeżycjadę” możecie zakupić tutaj
Dziś zamówiłam i czekam już z niecierpliwością 🙂
PolubieniePolubienie
Nie mogę się doczekać, aż to cudeńko wpadnie mi w ręce!
Czy wracasz na dobre na bloga, czy przeniosłaś się gdzie indziej?
PolubieniePolubienie
Przez pracę kompletnie brakuje mi czasu na prowadzenie bloga 😦 Staram się publikować regularnie na fanpage’u bo wiadomo szybciej i łatwiej, krócej. Mam nadzieję, że to się zmieni.
PolubieniePolubienie